Od wieków pragnieniem kobiet jest chęć podobania się innym. Zależnie
od czasów i mody, które przeminęły lub mają miejsce obecnie, zmieniają się
sposoby dążenia przez nas do doskonałości. Zmiana koloru włosów, oczu,
karnacji, korygowanie kształtów czy powiększenie biustu to tylko nieliczne metody…
Pierwsze próby ostanikowania miały miejsce już w starożytnej Grecji, gdzie
kobiety w czasie uprawiania sportu zakładały podtrzymujące opaski na biust.
Długo, długo potem, na drodze bieliźnianej ewolucji pojawiły się gorsety. Można
stwierdzić „cud techniki”, który zapewniał piękne wcięcie w talii, prostą
postawę, ale przede wszystkim wyeksponowany i podkreślony biust.
Po pierwszej wojnie światowej fala
emancypacji kobiet doprowadziła do zniesienia gorsetów i zastąpienia ich
biustonoszami. Jest naszym towarzyszem w życiu codziennym, a wiek historii
świadczy o jego rosnącej sile i coraz bardziej doskonałej konstrukcji, która
zapewnia jednocześnie podtrzymanie biustu i modelowanie sylwetki, tak przez nas
pożądane.
Wiele kobiet uważa niestety, że stanikiem nie
warto się przejmować, bo go nie widać. Nie zapominajmy jednak, że biustonosz
dla ubrań jest tym czym szkielet dla ciała i im gorzej dobrany stanik, tym
bardziej widoczny pod ubraniem, a nie o to przecież chodzi.
Brafitting nie jest już pojęciem nowym, ale
nadal raczkującym, starającym się coraz mocniej zakorzenić w codziennym języku.
Szacuje się, że 8 na 10 kobiet w dalszym ciągu nosi zły rozmiar stanika i muszę
niestety przyznać, że wśród moich znajomych tylko mi bliżej znane są zasady
doboru odpowiedniego biustonosza.
Idea brafittingu, traktowana również jako
sposób działania wywodzi się z Wielkiej Brytanii. To właśnie tam powstały
pierwsze na świecie probiuściaste marki, które dały początek filozofii za którą podąża coraz więcej firm. Przemysł bieliźniany „doszedł do wniosku”, że kobiety
potrzebują co najmniej kilkudziesięciu różnych rozmiarów staników. Można
przyrównać to do rodzajów butów lub spodni, gdzie mamy do wyboru nie tylko podstawowe
rozmiary i różne fasony, ale i tęgości czy długości. Tak jak każda z nas ma
inny biust zależny od danej nam budowy ciała czy tkanki tłuszczowej tak samo
różne staniki będą nam potrzebne.
Pod pojęciem brafittingu kryją się dwa angielskie
słowa, bra – biustonosz i fitting - czyli właściwe dopasowanie. Po polsku to po
prostu prawidłowe dobranie biustonosza :) Pamiętajmy jednak, że przewodnią ideą
brafittingu jest odpowiednie dopasowanie stanika do naszych piersi, a nie
wszechobecna opinia, że to nasz biust powinien się do niego dopasować.
Niezbędny do spełnienia powyższego jest
oczywiście przede wszystkim sam produkt. Najpopularniejszą tabelę rozmiarów
(miseczki A-D), którą znamy do dziś wprowadziła na początku XX wieku firma
Maidenform. Przez ponad sto lat zmieniały się w stanikach chociażby konstrukcje
czy też zmyślność użytych materiałów, więc dlaczego nie rozmiarówka? Czy firmy
nie zauważały zachodzących zmian czy też nie dopilnowały rozwinięcia tej części
technologii? Z tego też powodu rzesze kobiet nigdy nie były zadowolone ze
swoich staników, a co gorsza z własnych biustów, bo uważają, że to w nich leży
problem, że ich biust jest jakiś dziwny, niekształtny, brzydki i inny…
A producenci? Nie czuli potrzeby zmian skoro
z sukcesem sprzedawali to co mieli w ofercie. Rynek nie reaguje na potrzeby
klientów, jeśli nie dostaje od nich żadnych sygnałów. Nie czuje, że coś jest
nie tak, a w tym przypadku to klient widzi często problem w samym sobie i tak
koło się zamyka.
W Polsce do przełomu doszło za sprawą Lobby
Biuściastych, którego forumowiczki od 2005 roku wzięły sprawy w swoje ręce i
zaczęły propagować ideę prawidłowego dopasowania przez sprowadzanie angielskich
probiuściastych marek do polskich sklepów oraz lobbować polski rynek
producentów. Dzięki im za to ! :)
Proces trwa już kilka lat i rynek ciągle ewoluuje,
z jednej strony firmy zaczęły słuchać klientek i dostrzegły nowe możliwości, z drugiej
strony same kobiety mają coraz większą świadomość i wymagania. Skończyły się
czasy, że kobieta ma dwa staniki w szafce, ten pod jasne i ciemne rzeczy. Obecnie
przynajmniej raz w tygodniu można zobaczyć w którejś gazecie, telewizji
śniadaniowej lub innym programie dla kobiet, materiał dotyczący bielizny lub
brafittingu. I cały ten szum mocno wpływa na szerokie propagowanie i
uświadamianie kobiet czym jest brafitting. Myślę, że obecnie Polski rynek
bieliźniany stoi wysoko i nie ma kompleksów na tle Europy. A my jako klientki
mamy w czym wybierać i każda kobieta może znaleźć coś ładnego, dobrego i dobrze
leżącego na swoim biuście.
Natomiast moje początki zaczęły się w 2008
roku. Stwierdziłam w końcu, że coś jest nie tak skoro muszę biec do autobusu i
trzymać z całych sił swoje skarby, a jak już dotrę do niego to i tak wszystko
muszę poprawiać. Ciągle czułam, że coś się wylewa, gryzie, drapie, uciska…
Unikałam sportu, bo sport = skaczące cycki. Latem? Koszmar. Odkryte ubrania
jeszcze bardziej podkreślały mój ówczesny problem. Gdyby nie ich wielkość
zapewne wygodniej czułabym się wtedy chodząc bez stanika. To nie jest normalne,
żeby stanik obcierał czy kłuł, o odparzeniach nawet nie wspomnę. Duży biust nie
musi wisieć, bo taka jest jego natura.
Piersi w dobranym staniku wyglądają
nieporównywalnie lepiej. Są uniesione, ładnie wymodelowane, zgrabne i foremne.
Oprócz tego dodają sylwetce lekkości. Talia jest odsłonięta, figura staje się
proporcjonalna i tracimy w mgnieniu oka parę kilogramów. Wzrasta nasza pewność
siebie, a co za tym idzie postawa i sposób poruszania się. Dobrze dobrana
bielizna sprawia, że wyglądamy młodziej, szczuplej, a przede wszystkim
piękniej, bo same czujemy się dzięki temu lepiej. I na odwrót jeśli mamy dobre
samopoczucie, to przekłada się to na nasz wygląd. Idealna symbioza :)
Moim zdaniem brafitting jest potrzebny każdej
kobiecie. To, że biust jest mały, jędrny i samonośny nie znaczy, że nie działa
na niego grawitacja. Nie zapominajmy, zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz